piątek, 9 stycznia 2015

dopadł mnie... stereotyp

Drugiego stycznia jestem w pracy. Pracy mam dużo, ale w sumie pracuję się bez stresu. Do hotelu przyjeżdża właśnie Pani Dyrektor i zaczynamy rozmawiać o tzw. sprawach bieżących. Nagle w całym hotelu wysiadała  prąd.




Nie działają telefony stacjonarne, drzwi wejściowe otwierając się wpuszczają do środka zimne styczniowe powietrze.

Zanim zdążyłam zadzwonić pod numer alarmowy ENEI musiałam wykonać telefon do straży pożarnej. Mamy takie procedury, że gdy skrzynka p-poż zaczyna piszczeć i wtedy należy wykonać telefon na straż i dać znać, że nic się nie pali. Irytujący dźwięk to skutek awarii prądu i oznacza on, że działa zasilanie awaryjne.

Wykręcam numer i tu nagle odzywa się kobiecy głos: "Komenda Miejska Straży Pożarnej słucham". Momentalnie mnie zamurowało. Powiedziałam: "Pierwszy raz słyszę kobiecy głos w rozmowie ze strażą pożarną". To była pierwszą myśl, jaka zaświtała w mojej głowie. Zaskoczyło mnie, że kobieta na straży pracuje.

Gdy już włączono prąd zaczęłam zastanawiać się nad swoją reakcją. W tej sytuacji myślałam stereotypowo: "Jak to kobieta strażakiem?!"

Czy to stres mną powodował, czy może gdzieś głęboko zachowane w duszy przekonanie, że jednak kobieta nie nadaje się do pewnych zawodów. Zawsze wydawało mi się, że nie ma takiego zawodu, gdzie kobieta by sobie nie poradziła...

Polecam ten odcinek programu Cherry Healey o stereotypach właśnie, gdzie jedną z bohaterek jest Rebecca, kobieta-strażak (od 4:36 ale obejrzeć cały odcinek, bo na koniec występuje ona również w podsumowaniu odcinka).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.