środa, 7 stycznia 2015

matka bez ambicji

Wiadome jest, że ciąża i narodziny dziecka są dla kobiety czasem i momentem granicznym, swoistą cezurą w życiu. Wszystko wywraca się do góry nogami, zmieniają się priorytety i cele.

Ja też tego doświadczyłam ...





Piszę ten post, by podzielić się z Wami moimi obserwacjami dotyczącymi zmian, jakie we mnie zaszły głównie w zakresie mojego podejścia do pracy. Pracuję już ponad od 10 lat w hotelu. W branży hotelarskiej  pracuję w sumie już prawie 12 lat. W tej pracy rozpoczęłam i ukończyłam studia dzienne na poziomie licencjata  oraz zaoczne magisterskie uzupełniające. Z wykształcenia jestem administratywistą. Mogłabym pracować w jakimś  urzędzie, biurze, korporacji, ale nadal pracuję w hotelu. Nie jest tak, że nie starałam się zmienić pracę, ale jakoś nie wyszło (a dlaczego, to już inna historia...).

Pracuję nadal w hotelu, pracuję  na zmiany (choć bez nocek korzystając uprawnień wynikających z kodeksu pracy) po 12 godzin. Może wydawać się to męczące, ale gdy pracuję dwa dni, następne dwa dni (czasami więcej) mam wolne. Przed Świętami Bożego Narodzenia skorzystałam z opieki i miałam 5 dni wolnego, aż do 26ego. Taki tryb pracy ma wiele zalet: mam czas dla synka i domu nie tylko w weekendy, nie pracuje codziennie. W branży hotelarskiej pracujemy co prawda w dni wolne ustawowo od pracy, ale po tylu latach już nie są one dla mnie niczym wyjątkowym. Ja nie rozróżniam już nawet dni tygodnia, tylko dzień wolny lub pracę i tyle.

Wróciłam do pracy, gdy mój synek skończył 8 miesięcy. Pamiętam jak zbliżał się maj 2013 roku, kiedy to miałam kończyć swój urlop macierzyński. Martwiłam się, jak to będzie...
Czy wiele mnie ominie z obserwacji rozwoju?
Czy podołam karmieniu piersią w pracy?
Czy zbytnio nie obciążę moich teściów opieką na Jerzym?

Na szczęście wszystko dobrze się ułożyło. Do trybu pracy wdrożyłam się po dwóch tygodniach. Karmienie szło dobrze, bo Jurka przywozili mi teściowie do pracy i tu był karmiony. Codzienne zdanie relacji z minionego dnia przez babcię pozwalało mi być na bieżąco. A teściowie zakochani po uszy w malcu dawali radę mimo słusznego wieku.

Z czasem zauważyłam w sobie bardzo pozytywną zmianę. Zmieniło się mianowicie moje podejście do pracy. Poczułam jakby wszystko było w końcu na swoim miejscu. Nie myślałam już o pracy w domu. Moim współpracownikom (jestem kierownikiem recepcji) dałam więcej swobody do samodzielnych decyzji. Telefony z pracy w dniu wolnym zdarzały się na tyle rzadko, by mi nie przeszkadzać cieszyć się czasem w domu.

To nie tak, że pracę zaczęłam "olewać", po prostu nabrałam do niej zdrowego dystansu. Nawet kiedyś ktoś zwrócił mi uwagę, że teraz nie jestem już taka, jak kiedyś. No ale tak! To prawda! Zmieniłam się, bo stałam się matką. Moje życie nabrało nowego wymiaru i tak naprawdę jest bogatsze i pełne. Wypełniło się coś, czego było mi brak... Mój syn uczynił mnie osobą kompletną. To tak wspaniałe uczucie, którego nie zrozumie ktoś bezdzietny. Nie chcę tu obrażać w żaden sposób kobiet, które nie mają dzieci. Piszę z własnej perspektywy, bo tak teraz się czuję.

W przeszłości myślałam i szukałam innej pracy, bardziej"ambitnej". Ale teraz tak nie mam. Czy jestem kobietą bez ambicji? Uważam, że nie. Po prostu kariera zawodowa do niczego nie jest mi potrzebna. W pracy recepcjonistki spełniam się, bo lubię pracować z ludźmi. Nie nudzę się, bo każdy dzień jest inny. Mam okazję spotkać VIP-y i czasami zjeść coś dobrego ugotowanego w kuchni. Dostrzegam w moim zajęciu takie plusy, których nie da się przeliczyć na pieniądze.

Teraz najważniejsze tak naprawdę dla mnie jest zdrowie, szczęście i szeroko pojęty dobrobyt mego synka, naszej całej rodziny. Cieszę się, że osiągnęłam spokój i poczucie stabilizacji, których brakowało mi przez tak długi czas.

Zapraszam serdecznie do dyskusji na ten temat w komentarzach i na fb

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że to poczucie spełnienia o którym piszesz jest najważniejsze. Jedni, aby to osiągnąć muszą zdobyć przynajmniej kilka ośmiotysięczników, innym wystarczy spokojny i harmonijny dom. Ja też kiedyś podchodziłam do pracy bardziej ambitnie, teraz wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię, ale już nie walczę tak ostro jak kiedyś. mam inne priorytety. Uściski dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Matyldo za odwiedziny i twój komentarz
      pozdrawiam ciepło

      Usuń

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.