sobota, 3 stycznia 2015

to straszne ciało po ciąży !!!

Nie będę ukrywać, że lubię sobie czasami zajrzeć na pudelka lub kozaczka i poczytać plotki z wielkiego świata. W moim przypadku jest to raczej: wielki świat - kuchenny blat ;-)




Niedawno przeczytałam o Hayden Panettiere. i Wladimirrze Klitschko oraz ich małej córeczce. Zdjęcia są urocze, super-słodko wygląda wielgachny tata z drobniuteńką córeczką pod łokciem.
Dodano również ten cytat z Hayden: "Ciągle próbuje się dowiedzieć, co ciąża zrobiła z moim ciałem, jak je zmieniła, które zmiany są tymczasowe, a które stałe. Czuję się jak 80-letnia kobieta, która chce zejść po schodach. Powiedzcie mi, że to chwilowe! Wiem, że niektóre rzeczy już nie będą takie same".

I tu piękna hollywoodzko-bokserska pęka...

Nie rozumiem, po co tak szybko aktorka wprowadziła prasę i cały świat do swojej sypialni, by pokazać maleństwo. Może tego dnia dopadł ją baby-blues i miała spadek formy. Czy nie lepiej byłoby dać czas sobie do odpoczynku, wytchnienia po porodzie...

Może to ta wielko-światowa presja bycia wiecznie młodym, jędrnym, naciągniętym w Hollywood była przyczyną słów aktorką. Młode znane mamy po 3 tygodniach od porodu są na baletach, bankietach, pozują na ściankach. Plotkarskie media rozliczają je z ich nadwagi, czy zbyt szybkiej utraty ciążowych kilogramów. Jak dla mnie to jakaś paranoja!

Pamiętam ten mądry i piękny post Koralowej Mamy o połogu. Każda młoda mama powinna go przeczytać (Hayden też).

Bardzo podobało mi się, gdy księża Kate po urodzeniu małego Jerzego wyszła ze szpitala w sukience w grochy (nawiązującej do sukni księżnej Diany sprzed lat) i nie ukrywała swego wystającego brzuszka. Z jednej strony była oceniana negatywnie, ale przeczytałam też dużo dobrych tekstów o tym, jak ten realny wizerunek młodej księżnej po porodzie może wpłynąć na zdrowe podejście do naturalnego piękna kobiecego ciała i zmian, jakie powoduje ciąża.


Jeśli chodzi o mnie, to ja po porodzie fizycznie nie czułam się zbyt dobrze, ale jednocześnie rozpierała mnie niesamowitą radość i euforyczną miłość do mojego małego Jurka. Nie ubolewałam nad swym ciałem, bo wiedziałam, że w końcu wszystko wróci do normy. Mój powrót do pełni fizycznej formy zajął około 2 tygodnie, kiedy to mogłam już bez problemu poruszać się i siadać. Uświadomiłam sobie, że  mam lepszy brzuch po porodzie niż przed. Regularnie ćwiczyłam mięśnie Kegla, co zalecano w szkole rodzenia. Ciąża pogorszyła jednak stan moich żył. Musiałam o to w końcu zadbać. W sumie może i dobrze się stało, bo znając siebie nie znalazłabym na to czasu, uważając, że wszystko inne jest ważniejsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.