niedziela, 13 września 2015

dwa tygodnie w przedszkolu

To już dwa tygodnie, od kiedy mój synek zaczął chodzić do przedszkola. Pisałam tu, że pod koniec lata miałam liczne obawy związane z tą jakże istotną zmianą w życiu dziecka i całej rodziny. 

Na dziś oceniam przedszkole pozytywnie. Choć bywało różnie. 





Dni adaptacyjne, a raczej godziny adaptacyjne były super. Dzieci poznały siebie, panie nauczycielki, zabawki oraz salę grupy. Zobaczyły  też swoje znaczki w szatni.  Było wspólne śpiewanie. 
Jureczek w pewnym momencie zajęć w grupie popłakał się. Potrzebował się przytulić do mnie wyciszyć. On tak ma, gdy wokół zbyt wiele się dzieje (a działo się). 
Bardzo spodobało mi się podejście nauczycielek. Poświęciły chwilę każdemu dziecku, rozmawiały, wspólnie rysowały, bawiły się. Szkoda tylko, że adaptacja trwała tak krótko.

dzień adaptacyjny  w przedszkolu 

Pierwszy września to był wielki dzień. Jurek chętnie wszedł do sali, uściskałam go i pożegnałam się, a dziecko od razu wzięło sobie autka do zabawy. Synka odebraliśmy wspólnie z tatą, no i nie było już tak różowo. Jurek miął mokre spodenki. Tatę przywitał "płaczo-śmiechem", a Pani powiedziała, że nie było dobrze. Maluch dużo płakał. Biłam się wtedy z myślami, czy nie zabrać dziecka z przedszkola i spróbować ponownie za rok...

Drugiego dnia rozstanie było trudniejsze. Jurek płakał już w drodze do przedszkola... Postanowiłam żegnać się z nim, przytulać już w szatni, a potem tylko wprowadzać go do sali machać "papa" i wychodzić. Kolejne poranki i pożegnania były bardzo trudne. 

Dowiadywałam się jednak, że coraz lepiej w ciągu dnia Jurek radzi sobie w przedszkolu. Lubi przebijać piątki i żółwiki z Paniami. Nauczył się sam zasypiać. Nastąpił też duży progres, bo po niecałych dwóch tygodniach korzysta z toalety (w domu używa nocnika). 

Na zebraniu, które odbyło się w zeszły czwartek doradzono mi, by Jurka uczyć samodzielnego ubierania się. Ważna jest też ciągła praca z logopedą, by poprawić komunikację Jurka z dziećmi. To również pomoże mu w integracji z grupą przedszkolaków. 

Jestem pełna dobrych myśli i mam  mniej obaw co do pobytu synka w przedszkolu. Myślę, że będzie dobrze. Codziennie jest coraz lepiej. 

2 komentarze:

  1. Ewuś brawo, świetnie się adoptowałaś ;) a Jerzy ciekawy świata poradzi sobie z takimi rodzicami u boku zawsze :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.