środa, 8 lutego 2017

Magia sprzątania

O "Magii sprzątania" Marie Kondo głośno było w internetach, a ponieważ jestem taką dziwną osobą, która lubi sprzątać. Chciałam mieć tę książkę, by poznać tajniki japońskiej sztuki porządkowania i organizacji. 

Otrzymałam ją w prezencie na Boże Narodzenie od mojego Stasia. Była ona w pakiecie wraz z "Magią sprzątania w praktyce". 

Jestem świeżo po lekturze i od razu chciałam się podzielić moimi wrażeniami.



"Posprzątaj raz w życiu" twierdzi autorka, to mi się podoba, ale wiem, że ta radykalna metoda pozbywania się rzeczy nie jest możliwa do realizacji przeze mnie w mojej obecnej sytuacji życiowej. 

Ilość posiadanych dóbr od jakiegoś czasu mnie przytłacza. Wszędzie walają się zabawki, jak gdzieś posprzątam, za chwilę w innym miejscu jest bałagan. Syzyfowa praca... 

Według Marie Kondo powinno się zacząć sprzątać od rzeczy, z którymi czujemy najsłabszą więź, czyli od ubrań. Pozostawić należy tylko te, które wzbudzają w nas radość. Tę zasadę należy odnieść do wszystkich przedmiotów w trakcie porządków według KonMari. Wszystkie rzeczy danej kategorii należy zebrać na podłodze. Każdą z osobna dotknąć, po to, by poczuć, czy wyzwala ona w nas radość. Jeśli nie, należy rzeczy podziękować i ją "uwolnić". Pozostałe rzeczy zachować i  znaleźć dla nich miejsce w domu.

Udało mi się przejrzeć moje ubrania oraz te ubrania dzieci, które akurat mam w domu i z których obie moje pociechy już wyrosły. Pozbyłam się 5 worków moich rzeczy, a dwa 120 litrowe worki z ubraniami dziecięcymi przekazałam znajomym mamom, które są przy nadziei. Poza tym jeden duży wór oddałam pewnej mamie dwulatka. 

Chętnie zastosowałabym metodę z Magii sprzątania na zabawkach synka, ale wiem, że on nie byłby gotowy, by rozstać się z jego ukochanymi autkami, czy innymi przedmiotami. Czasami potajemnie wyrzucam jakieś popsute zabawki, a gdy Duda przypomni sobie o nich mówię mu, że są w warsztacie. Na tym temat się urywa. Myślę, że uda mi się tak konkretnie pozbyć się rzeczy, gdy on będzie miał jakieś 6-7 lat. 

Po ubraniach autorka zaleca przejrzenie książek i pozbycie się tych, które nie wzbudzają w nas radości. Ja lubię mieć w domu książki, nawet je już przeczytane, czy te, na które nie miałam jeszcze czasu. Dom z książkami daje mi poczucie szczęścia. Wyobrażam sobie, że kiedyś po te książki sięgną moje pociechy. Uważam wyrzucanie książek na śmietnik za akt barbarzyństwa. Dlatego pozycje, których nie chciałam mieć już w domu, przekazałam do biblioteki. 

Następnie powinno się uprzątnąć różności. Tu odniosłam niewielki sukces, bo wyrzuciłam mnóstwo dupereli z piwnicy. Miałam tam całą masę bibelotów, wazonów, które "mogą się przydać". Pod wpływem lektury "Magii sprzątania" uświadomiłam sobie, że przecież one nie są mi potrzebne. O wielu tych przedmiotach zupełnie zapomniałam. To oznacza,  że nie są one dla mnie ważne i bez trudu mogłam się ich pozbyć. 

To poczucie radości, które mają dawać nam ukochane przedmioty. może wydawać się abstrakcyjne. Jednak coś w tym jest. Dla każdego coś innego daje szczęście i dobrze, bo wtedy można swój dom zorganizować tak, by przyjemnie NAM się w nim żyło. 

Ciekawe było dla mnie to, że rzeczy mają duszę i lubią spełniać swoją funkcję. Jeśli leżą gdzieś na dnie szafy, zapomniane, stają się nieużyteczne. Przez to marnieją i ich stan się pogarsza.  

Bardzo interesujący był fragment o ubraniach noszonych w domu. Zazwyczaj w domu nosimy wygodne, mało eleganckie rzeczy. Jeśli spędzamy większość czasu w domu, tak jak ja teraz na macierzyńskim, to w naszej głowie tworzy się obraz nas samych w tych domowych ciuchach. W moim przypadku to rozciągnięte na kolanach legginsy w szarą panterkę i jakiś T-shirt. Sama ostatnio siebie samą zaskoczyłam, bo ubrałam się ładniej z okazji urodzin naszego przyjaciela, które odbywały się w naszym mieszkaniu. Włożyłam dopasowane dżinsy, ładną bluzkę i sweter. Uczesałam się porządnie i założyłam kolczyki. Niby nic, a spodobałam się sobie i nawet mój Stasiu mnie skomplementował. 

Nie twierdzę, że od teraz uznam tę książkę za swoją biblię w kwestii porządków i prowadzenia domu. Muszę jednak stwierdzić, że autorka wyjaśnia wiele rzeczy z zupełnie innej perspektywy. Magią sprzątania określa efekt jaki na życie jej klientów miały porządki zgodne z jej metodą. W toku pozbywania się rzeczy uczymy się podejmować decyzje i wybierać to, co daje nam szczęście. Można to przełożyć na całe życie, ścieżkę kariery i to co w życiu chcemy osiągnąć. 

Gorąco polecam Wam tę  książkę. Jeśli nie da wam radości, będziecie mogli ją "uwolnić". 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.