Dziś pragnę się z Wami podzielić pewną opowieścią.
W hotelu, w którym pracuje różne firmy wynajmują sale na pokazy garnków, kołder, czy kosmicznych odkurzaczy. Na tego typu spotkania najczęściej zapraszane są osoby w wieku 50+. Starsi państwo schodzą się zawsze dużo wcześniej i rozsiadają się na sofach w holu. I od razu tworzy się tu atmosfera poczekalni w przychodni lekarskiej, gdzie głównym tematem konwersacji są choroby.
Tego dnia wśród wielu zaproszonych gości pojawiła się dziarska babcia. Lekko głuchawa, bardzo głośno opowiadała o tym, że ma 92 lata i że jest wdową i że duch męża ją nawiedzał i sprawdzał, czy nie ma w łóżku innego chłopa. Chwaliła się tym, że mimo wieku jest podrywana przez młodszych. Dzięki niej zrobiło się w holu gwarno i wesoło.
W pewnym momencie prowadzący pokaz zaprosili wszystkich zebranych do sali, prosząc jednocześnie o podanie danych osobowych podpisanie się na jakiejś małej karteczce. Takie mają procedury działania.
Babcia nic podpisać nie chciała, bo, jak to sama ujęła: "całe życie nic nie podpisywała i podpisywać nie będzie!". Była taka harda! Zbluzgała sprzedawców oskarżając ich o chęć oszustwa. Rozsiadła się z powrotem na sofie i rozpoczęła strajk okupacyjny. Na szczęście udało mi się ją nieco wyciszyć, tłumacząc, że przecież nikt jej do niczego nie przymusza. Zamówiłam Pani taksówkę, którą pojechała do domu.
Bardzo mnie ta osoba rozczuliła. Widać było, że jest samotna i potrzebuje z kimś porozmawiać. Nawet zapraszała mnie do siebie na pogaduchy przy lampce koniaku.
To taki smutny obraz starości, bo choć energii tej pani nie brakowało, ba ... mogłaby nią obdzielić kilka dużo młodszych osób (w tym mnie samą), to jednak przykro mi się zrobiło. Ta pocieszna, ciepła osoba cierpi samotność i nie ma z kim podzielić się bogatymi pokładami wigoru. Zapewne przyjęła zaproszenie na pokaz dla rozrywki, z nudów, a po wszystkim wróciła do pustego domu, gdzie znowu będzie sama.
Niestety w dziejszych czasach pogoni za pieniędzmi i karierą nie mamy czasu na takie drobnostki jak rozmowa. Bardzo cieszy mnie jak słyszę o wolonariuszach którzy odwiedzają starsze osoby żeby... porozmawiać. Czasami zwykła rozmowa o pogodzie czy kolejce do przychodni daje wiecej niż wizyta u specjalisty
OdpowiedzUsuńWolontariat to wspaniała rzecz. Na pewno starszym brakuje rozmów, wizyt i bliskości drugiej osoby. Taki kompan, który zrobi kawę i wysłucha jest nie do przecenienia
Usuń