czwartek, 24 marca 2016

życie trochę bardziej offline

Ponad miesiąc temu postanowiłam spędzać mniej czasu "w sieci". Wyłączyłam w telefonie powiadomienia z fb i instagrama. Co prawda nigdy nie było ich wiele, ale zaśmiecały wyświetlacz i intrygowały na tyle, że musiałam zajrzeć do tych aplikacji.

                                                              pokolenie head down

Znudziłam się też blogosferą. Wcześniej chciałam być na bieżąco, czytać wszystkie nowe posty ulubionych blogerek, komentować je. Teraz ograniczam się do tych naprawdę najulubieńszych (Olgi, Matyldy, Wioli, czy Beaty- polecam jej wpis o życiu bez smartfona, oraz  wieloświaty i to chyba tyle...). Czuję się podobnie jak autorka tego świetnego wpisu - Matka Debiutująca, w którym pisze o tym, jak poczuła przesyt blogami. Zmieniłam też tryb mojej pracy i mam teraz mniej czasu na czytanie tego, co piszą inni blogerzy. W domu szkoda mi czasu na internety, więc blogowo jestem obecnie totalnie zacofana.

Fejsa odwiedzam niezwykle rzadko, nie scrolluje walla, bo to mnie nuży. Czasami obejrzę zdjęcia przyjaciółek, czy znajomych, ewentualnie zajrzę na jakiegoś fanpage'a. Moja blogowa strona na fb zawiera przede wszystkim linki do moich nowych postów. Czyli nie dzieje się tam zbyt wiele, jednak gdy wcześniej byłam bardziej aktywna na tym portalu, lajków, komentarzy, czy innego typu aktywności wcale nie było dużo więcej.

W internecie można znaleźć wszystko, jednak ile to tak naprawdę jest warte. Informacje są aktualizowane co chwilę, następnie giną w ogromnej masie wieści z d.... Modne jest być na bieżąco i czytać te różne bzdety, ale w sumie to po co? Przeczytam i zaraz zapomnę, ot tyle... W tej kwestii widzę znaczną przewagę książek nad newsami z wirtualnego świata. Książki,  a szczególnie te dobre, niosą ze sobą pewne uniwersalne wartości, które zostaną z nami na zawsze. Po lekturze dobrej książki czuję się szczęśliwa, czując jednocześnie przyjemny niedosyt, bo znowu chcę coś fajnego przeczytać.

Odłączam się zatem od sieci. Mniej mnie w necie oznacza więcej mnie w realu. Mam więcej czasu dla rodziny, dla samej siebie, dla książek. I tak jest dobrze. 

3 komentarze:

  1. To kiedy się Ewuniu widzimy w realu :) bo musisz wybrać dla siebie książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu może w końcu dotrę na kwietniowe Czytankowo....

      Usuń
  2. nic nie powiem, bo bardzo rozumiem. a najlepiej chyba powiedzieć tak: pozostaje spotkać się w realu, jak wiatry daleko zaniosą/z daleka przyniosą :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.