wtorek, 21 czerwca 2016

pierwszy wyjazd synka bez rodziców

Mój synek wrócił właśnie z pierwszego wyjazdu bez nas rodziców. Zabrali go dziadek i babcia, rodzice Stasia. Gdy babcia zapytała mnie o taką możliwość byłam przeszczęśliwa i bez chwili wahania wyraziłam aprobatę. 

Dziadzia i baba zabrali Dudę ze sobą na 4 dni. Spali w domku niedaleko Międzyzdrojów, codziennie dojeżdżając około 10 kilometrów na plażę. Babcia kilka razy dziennie dzwoniła do mnie zdać mi relację z przebiegu dnia, a przede wszystkim jadłospisu Jurka. 




Synek rozmawiał ze mną o tym co porabia, przeżywał zamoczenie nóżek w wodzie oraz fakt, że nad morzem jest tak dużo wody. 

Przez te cztery dni czułam się świetnie. Nie tęskniłam beznadziejnie, nie przeglądałam z łezką w oku zdjęć synka w telefonie. Zamiast tego zabrałam się za domowe porządki, całą stertę prania i książki. To były cudowne dni i bardzo fajny wypoczynek dla mnie od dziecka. 

Jestem niezmiernie wdzięczna moim teściom, że wzięli małego gościa ze sobą.  Przytulenie go po tej rozłące było niesamowicie przyjemne. Jurek wrócił nieco opalony, bardzo szczęśliwy i wypoczęty.
I chyba nastąpił koniec naszej mlecznej drogi, ale to już zupełnie inna historia...

Odnośnie nie-tęsknoty za bliskimi podczas ich wyjazdów polecam Wam też ten tekst Nishki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.