środa, 21 czerwca 2017

update

Boże! Jaki wstyd! 
Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie publikowałam nic na blogu od prawie czterech miesięcy!

Po pierwsze nie wiem nawet kiedy ten czas minął. Dziś moja Hanka kończy 9 miesięcy, kiedy to zleciało? Ostatnio mam wielki deficyt czasu. Dni, tygodnie i miesiące mijają jak szalone. Nie ma jakoś natchnienia i czasu, by usiąść przy komputerze i napisać coś na bloga.

Zastanawiam się nad tym, czy nie ograniczyć się jedynie do instagrama i tam wrzucać posty dotyczące książek i nie tylko. Telefon mam raczej zawsze przy sobie i myślę, że to nie jest taki zły pomysł. 


Jeśli chodzi o czytanie, to zabrałam się ostatnio za "Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce" (o "Magii sprzątania" pisałąm tutaj), ale przerwałam tę lekturę, bo z biblioteki wypożyczyłam zamówioną "Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes. Właśnie skończyłam ją czytać. To świetna książka, kontynuacja losów Luisy Clarke z "Kiedy się pojawiłeś". Po odejściu ukochanego Willa, Luisa nie może sobie poukładać na nowo życia.  Na końcu pierwszej części spodziewałam się, że Lou będzie chciała zawojować świat i spełniać swoje marzenia. Jednak pogodzenie jej się ze stratą ukochanego mężczyzny okazało się ogromnym, przytłaczającym wyzwaniem. Zamiast żyć pełnią życia, pracuje w byle jakiej pracy, po której topi smutki w alkoholu. Pewien wypadek wywróci jednak jej nudne i smutne  życie do góry nogami. Polecam Wam tę pozycję na gorące lato.



Przeczytałam też biografię Beksińskich "Beksińscy. Portret podwójny" Małgorzaty Grzebałkowskiej. To świetnie opracowana książka. Autorka sięga do wielu źródeł, poznaje przyjaciół rodziny. Biografia wciąga totalnie, choć trudno mi się czytało o tej dziwnej i smutnej rodzinie. Bardzo wzruszyła mnie oddana mężowi żona, której głównym celem jest dbanie o męża-artystę, a później o wymagającego i humorzastego syna. Fascynujące było wejść w  świat Zdzisława Beksińskiego, jego ewolucji jako artysty, jego dziwactw (lęk przed podróżami i bliskością fizyczną) i jego fascynacji nowoczesnymi technologiami: magnetofonem, komputerami, kamerą wideo. Tomasz Beksiński wydał mi się pogubionym w świecie małym chłopcem w ciele cherlawego mężczyzny. Był bardzo kochliwy, a nieudane związki doprowadzały go do rozpaczy. Nie miałam pojęcia, że uczestniczył on w katastrofie lotniczej, w której wykazał się ogromnym bohaterstwem ratując kilka osób. Po tej biografii mam ogromną ochotę obejrzeć "Ostatnią rodzinę". A czymś cudownym było  by mieć jakiś obraz Beksy w domu. Chętnie wybrałabym się do Sanoka obejrzeć największy zbiór jego dzieł w tamtejszym muzeum.

Dzieciom, ale również sobie przeczytałam w tym długim międzyczasie książki Roalda Dahla: "Wiedźmy", "Karola i wielką szklaną windę" oraz "Jakubka i brzoskwinię olbrzymkę". To pierwsze książki (prawie) bez obrazków, których tak chętnie wysłuchał mój syn.

Raz jeszcze wyrażam skruchę nad małą częstotliwością postów na blogu. Zachęcam Was do obserwowania mojego instagrama, tam jestem regularnie.

Zastanawiam się, czy  "Tokimeki" wpłynie na mnie na tyle, by przeprowadzić porządki a'la Marie Kondo w swoim domu. Na pewno o tym napiszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.