Jako doświadczona już blogerka postanowiłam napisać poradnik dla blogera.
Jakich błędów uniknąć? Jak się przebić w blogosferze? Jak zacząć zarabiać na blogu?- te pytania nurtują wielu początkujących blogerów.
Oto moja lista siedmiu grzechów głównych w blogowaniu:
słabe zdjęcie na blogu
- słaby tytuł bloga - taki, który nie zachęca, nie intryguje, nie przyciąga na bloga i nic konkretnego nie znaczy.
- tematyka bloga - czyli blog o wszystkim, czyli o niczym, w/w słaba nazwa bloga coś tam sugeruje, ale wpisy na blogu to już skolko godno, tematyka od astrofizyki po zoologię, tematyka zbyt poważna, za ciężka dla czytelnika, nieciekawa.
- brzydki blog - byle jaki szablon, nieczytelny układ i słabej jakości zdjęcia z ajfona, czy też ich brak.
- zła promocja bloga - jest niby fanpage, jest instagram ale i tak fanów i followersów mało, a ich zaangażowanie niskie wskutek powyższych (i poniższych) wad bloga, i totalny paradoks - mimo zakładki o współpracy na blogu pojawiają się posty o tym, że autor nie lubi reklam.
- niecharyzmatyczny autor - Tomek Tomczyk w "Blogu" pisał, że charyzma to niezbędna cecha dobrego blogera, a tu ZONK, bo bloger nie ma tej siły przebicia i determinacji
- brak systematyczności - jeden post w tygodniu to minimum, a czasami pisze się posta raz na dwa tygodnie, lub rzadziej. Do tego dochodzi nieregularnie prowadzony fb i insta, oj słabo... Ponadto brak snapa, twittera, ale ta ilość komunikatorów potrafi przytłoczyć.
- brak zaangażowania autora - choć się stara, to nie stara się na 100%, bo poza tym pracuje, prowadzi dom i wychowuje dziecko. Bloger nie jest tak dobry jak inny blogerzy, którzy jakoś to wszystko godzą wszystko ze sobą, a czasami nie muszą pracować poza blogiem, bo blog jest ich głównym źródłem zarobku. Tu kłania się punkt 5.
A teraz podam Wam link to pewnego bloga, ktory jest najlepszym przykładem powyższych błędów - to www.czytamkiedymoge.blogspot.com.
Tak to mój blog, on jest może stanowić wzór słabego miejsca w sieci. Oczywiście, że przemawia przeze mnie autoironia, ale fakty są takie, a nie inne. I albo coś zmienię, albo pisać przestanę. Czytam różne świetne blogi i jak widzę statusy na fejsie o milionie zasięgu w danym tygodniu, kiedy ja osiągam jakiś nędzny tysiąc, to krew mnie zalewa, że jestem taka słaba. Gdy czytam podziękowania blogerki, że jej wpis miał 5000 wyświetleń, gdy mój cały blog od początku istnienia miał 17000 wyświetleń, zastanawiam się, co ja tu robię.
Ale jestem w stanie stworzyć nową jakość, coś ekstra... Tadam! Nowy hasztag: #chujowapanibloga.
Ale jestem w stanie stworzyć nową jakość, coś ekstra... Tadam! Nowy hasztag: #chujowapanibloga.
PS Dzisiejszy wpis jest sponsorowany przez literę F - jak frustracja oraz Ż - jak żenada i żaaaaal.
Jestem niemalże pewna, że żaden inny sponsor nie był i raczej nigdy nie będzie zainteresowany firmowaniem swojej marki na tym blogu.