wtorek, 10 kwietnia 2018

minimalizm po mojemu

Minimalizm interesuje mnie już od dłuższego czasu, przeczytałam  obie książki  Marie Kondo. Aktualnie czytam "Sztukę prostoty". Metoda KonMari jest super, ale jak dla mnie nierealna przy dwójce dzieci. Musiałabym wypędzić rodzinę z domu i wyrzucać wszystko według uznania, a to sprzeczne z tym, co głosi autorka, bo nie powinnam  wyrzucać rzeczy innych osób bez ich zgody. 



Pod wpływem konkursowego wpisu u Ani z bloga Niebałaganka.pl postanowiłam jeszcze bardziej przyłożyć się do ogarnięcia przestrzeni wokół siebie. Wyrzuciłam kolejny wór ciuchów i trochę nieużywanej biżuterii. Łudziłam się, że może kiedyś przekażę te rzeczy córce, ale ona sama sobie coś wybierze, gdy określi swój styl jako młoda kobieta. 


Czy naprawdę musisz to mieć - o moim podejściu do świadomych zakupów


Zastanawiam się nad projektem 333 autorstwa Courtney Carver. Polega on na ograniczeniu swojej garderoby do 33 rzeczy (wraz z akcesoriami!) i noszenie tylko tych rzeczy przez 3 miesiące. Oj to może być ciekawe! Jeśli się tego podejmę, na pewno opiszę to na blogu. 


Magia sprzątania Marie Kondo 


Zabawki dziecięce oddałam do centrum charytatywnego, a przeterminowane leki - do apteki. Porządek w telefonie, oraz w portfelu i torebce robię na bieżąco, bo telefon stary i ma mało pamięci, a torebka - mikroskopijna i i nie pomieści nic poza portfelem, kluczami, telefonem i błyszczykiem. 


 



Nie kupuję w ogóle nowych ubrań, bo wystarczają mi te, które mam. W domu, gdy jestem z dziećmi noszę ulubione legginsy i koszulkę i tyle. Mam trochę sukienek i bardziej eleganckich rzeczy, ale tak na prawdę nie mam okazji, by je ubrać, po co więc miałabym kupować kolejne.

Staram się nie kupować kolejnych bibelotów, czy innych pierdół. Przeciwnie pozbyłam się wazonów, świeczników i zostawiłam te najfajniejsze, schowane w witrynce.  Nie kupuję zabawek dzieciom, bo mają ich całą masę. Nowe zabawki dostają na święta, czy urodziny od rodziny. Zakupy spożywcze robię z listą. Mam problem z zaplanowaniem jadłospisu na cały tydzień, bo wtedy zapewne kupowałabym mniej i nie marnowałabym żywności. 

Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce. Marie Kondo


Od dawna już przytłacza mnie ilość rzeczy, cały czas myślę o porządkach i cały czas czuję, że w domu mam bałagan. Jednocześnie czuję swego rodzaju przywiązanie do przedmiotów. W trakcie
wyzwania Ani odkryłam, że wyrzucając - uwalniając przedmioty, odciążam przede wszystkim siebie. Mieszkanie, w którym jest mniej - bibelotów, przedmiotów jest łatwiej sprzątać. Jest w nim więcej przestrzeni, a ja mogę odetchnąć.  

Najfajniejsze w minimalizmie dla mnie jest to, że wyrzucając niepotrzebne rzeczy pozostawiamy te  najulubieńsze, najlepsze po prostu. Przytoczę taki fragment z bloga "The Minimalists"  "Now nearly everything I own is my favorite thing. All my clothes are my favorite clothes. All my furniture is my favorite furniture. All my possessions are my favorite possessions—all of which I enjoy every day of my life." 

P
olecam Wam  dokument twórców tej strony pt. "Minimalism: A Documentary About the Important Things!. Jest do obejrzenia na Netflixie. A może już go oglądaliście?  Jakie były wasze wrażenia? 


Czy Wy również zgłębiacie się w ideę minimalizmu? Chętne poznam wasze rozwiązania i patenty. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.