Drugiego stycznia jestem w pracy. Pracy mam dużo, ale w sumie
pracuję się bez stresu. Do hotelu przyjeżdża właśnie Pani Dyrektor
i zaczynamy rozmawiać o tzw. sprawach bieżących. Nagle w
całym hotelu wysiadała prąd.
Nie działają telefony stacjonarne, drzwi wejściowe otwierając się wpuszczają do środka zimne styczniowe powietrze.
Nie działają telefony stacjonarne, drzwi wejściowe otwierając się wpuszczają do środka zimne styczniowe powietrze.
Zanim
zdążyłam zadzwonić pod numer alarmowy ENEI musiałam wykonać telefon do
straży pożarnej. Mamy takie procedury,
że gdy skrzynka p-poż zaczyna piszczeć i wtedy należy wykonać telefon
na straż i dać znać, że nic się nie pali. Irytujący dźwięk to skutek awarii prądu i oznacza on, że działa zasilanie awaryjne.
Wykręcam
numer i tu nagle odzywa się kobiecy głos: "Komenda Miejska Straży Pożarnej słucham". Momentalnie mnie zamurowało. Powiedziałam: "Pierwszy
raz słyszę kobiecy głos w rozmowie ze strażą pożarną". To była pierwszą myśl, jaka zaświtała w mojej głowie. Zaskoczyło mnie,
że kobieta na straży pracuje.
Gdy już włączono prąd zaczęłam
zastanawiać się nad swoją reakcją. W tej sytuacji myślałam
stereotypowo: "Jak to kobieta strażakiem?!"
Czy to stres mną
powodował, czy może gdzieś głęboko zachowane w duszy przekonanie, że
jednak kobieta nie nadaje się do pewnych zawodów. Zawsze wydawało mi
się, że nie ma takiego zawodu, gdzie kobieta by sobie nie poradziła...
Polecam
ten odcinek programu Cherry Healey o stereotypach właśnie, gdzie jedną z
bohaterek jest Rebecca, kobieta-strażak (od 4:36 ale obejrzeć cały
odcinek, bo na koniec występuje ona również w podsumowaniu odcinka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.