Poczucie
własnej wartości u rodziców
„...Po przeczytaniu tych rozważań ktoś mógłby pomyśleć, że mówię tu o idealnych rodzicach, którzy mają wszelkie cnoty, nieustanną cierpliwość, dużo rozsądku i niewyczerpaną miłość dla swoich dzieci. Tak nie jest.
Mam na myśli miliony zwykłych rodziców wszelkich zawodów, bogatych i biednych, rodziców, którzy popełniają błędy, są lepsi w pewnych dziedzinach niż winnych, którym jednak udaje się przekazać dziecku swoje głębokie, troskliwe zainteresowanie w taki sposób, a wy wzmocnić jego poczcie własnej wartości. Dzięki czemu jest to możliwe?” Nie ma tu prostej odpowiedzi , ale jednym z bardzo istotnych czynników jest poczcie własnej wartości u rodziców.
„...Po przeczytaniu tych rozważań ktoś mógłby pomyśleć, że mówię tu o idealnych rodzicach, którzy mają wszelkie cnoty, nieustanną cierpliwość, dużo rozsądku i niewyczerpaną miłość dla swoich dzieci. Tak nie jest.
Mam na myśli miliony zwykłych rodziców wszelkich zawodów, bogatych i biednych, rodziców, którzy popełniają błędy, są lepsi w pewnych dziedzinach niż winnych, którym jednak udaje się przekazać dziecku swoje głębokie, troskliwe zainteresowanie w taki sposób, a wy wzmocnić jego poczcie własnej wartości. Dzięki czemu jest to możliwe?” Nie ma tu prostej odpowiedzi , ale jednym z bardzo istotnych czynników jest poczcie własnej wartości u rodziców.
Kiedy mówiliśmy wcześniej o początkach relacji
rodzice – dziecko, zauważyliśmy, że jest to wyjątkowy rodzaj
więzi, w której partner jest nie tylko ukochaną osobą, ale także
reprezentuje część samego podmiotu. Łatwo zauważy to w relacji,
jaka wiąże dziecko z rodzicem, ponieważ rodzic rzeczywiście przez
długi czas działa za dziecko na wiele różnych sposobów. Jest to
mniej oczywiste w relacji rodziców z dzieckiem, choć nie mniej
ważne. Matka i ojciec stają się naprawdę rodzicami, kiedy
postrzegają dziecko jako swoje przedłużenie, jako część samych
siebie i zazwyczaj dziecko reprezentuje najlepsza część ich
samych. Osoba dziecka staje się potężnym źródłem poczucia
własnej wartości, podobnie jak rodzicielstwo. Posiadanie dziecka i
bycie dla niego dobrym rodzicem jest u większości z nas głęboko
zakorzenionym pragnieniem. Kiedy udaje się nam je zrealizować,
przynosi to więcej dumy i zadowolenia z siebie niż większości
innych spraw w życiu. Dzieje się tak zwłaszcza w pierwszy latach
życia dziecka, kiedy jest ono bardziej częścią rodziców niż
później. Pozwala to na, jako rodzicom, dołożyć starań w imieniu
dziecka i dawać mu do pewnego stopnia nawet więcej, niż moglibyśmy
uczynić dla siebie samych, ponieważ daje to tyle radości. Nie
znaczy to wcale, że dzieci zawsze są źródłem zadowolenia z
siebie (ponieważ przynoszą wiele rozczarowań), że rodzice nie
złoszczą się na nie, nie są wobec nich zazdrośni i nie
współzawodniczą z nimi. Nie znaczy to również, że dzieci
„należą” do rodziców, że osiągnięcia dziecka są
osiągnięciami rodziców. Pozwolenie dziecku na to, by było samym
sobą, jest częścią poczucia własnej wartości w rodzicielstwie.
Kiedy wydaje się, że rodzice nie kochają swych
dzieci, nie potrafią dostrzec w nich niczego dobrego i działać z
dla ich dobra, zwykle jest to oznaką tak niskiego poczucia własnej
wartości, że to, co mają oni najlepszego dziecku do zaofiarowania,
nie wystarcza. Nie lubią swoich dzieci, tak jak nie lubią siebie
samych. Najlepsza pomocą w ich obowiązkach rodzicielskich byłoby
podwyższenie ich samooceny, tka by mogli bardziej związać się z
uczuciowo z własnymi dziećmi. Kiedy pomagamy dzieciom w zbudowaniu
poczucia własnego znaczenia i ustanowieniu realistycznego poczucia
własnej wartości, kładziemy wówczas fundamenty ich przyszłego
dobrego rodzicielstwa ...”
To bardzo ważny i piękny cytat z tej książki. Uważam, że pewność siebie i świadomość własnej wartości poznała lepiej cieszyć się rodzicielstwem. Rodzic, który zaznał ciepła, miłości jako dziecko przekaże te dobre emocje swojemu dziecku i będzie najzwyczajniej w świecie lubił swoją pociechę. Z kolei ktoś niepewny i nieszczęśliwy nie jest w stanie przekazać pozytywnych emocji dziecku i kontakty między nimi do przyjemnych nie należą. Przychodzi mi tu na myśl Katarzyna W. Być może jest ona skrajnie nieszczęśliwą i niepewną siebie osobą, przez to i takową matką. Nie była w stanie cieszyć się macierzyństwem i odpowiednio traktować owoc swojej miłości z mężem. Może gdy by ktoś wcześniej dostrzegł, że w tej rodzinie źle się działo, tragedii udałoby się uniknąć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.