Właśnie czytam "Dziennik" Anne Frank.
Anne prowadziła swój dziennik od 12 czerwca 1942 do 1 sierpnia 1944. Po wysłuchaniu przemówienia holenderskiego premiera w Radiu Oranje (holenderskiej rozgłośni nadającej w trakcie wojny z Londynu ) o tym, że po wojnie muszą zostać zebrane i opublikowane wszystkie świadectwa cierpienia narodu holenderskiego w czasie okupacji niemieckiej. Pod wpływem tego przemówienia Anne postanowiła wydać po wojnie książkę relacjonującą jej przeżycia okupacyjne. Dziennik miał być podstawą tej planowanej książki.
To niesamowite ile mądrości, wrażliwości i bystrego zmysłu obserwacji było w tej trzynastoletniej dziewczynę. Miała takie lekkie pióro. Potrafiła odnaleźć się w tak skrajnej sytuacji jak ukrywanie się na małej przestrzeni, w czasie wojny z siedmiorgiem innych osób.
Zdarzały się konflikty Anne z jedną z współukrywających się, Panią van Daan: Niektórzy ludzie zdają się znajdować szczególnie upodobanie w wychowywaniu nie tylko swoich własnych, ale i dzieci swoich znajomych; van Daanowei również. Margot (siostra Anne) nie trzeba wychowywać, jest z natury samą dobrocią, wdziękiem i mądrością, ale ja noszę w sobie w nadmiarze jej część niegrzeczności. Nieraz padają przy stole słowa upomnienia i bezczelne odpowiedzi tam i z powrotem. Tata i mam bronią mnie zawsze zawzięcie, bez nich nie mogłabym podejmować tej walki stale na nowo, bez mrugnięcia okiem. Chociaż stale od nowa wypominają mi, że muszę mniej mówić, nie wtrącać się do niczego i być skromniej, częściej chybiam niż trafiam. Gdyby tata nie był znowu zawsze taki cierpliwy, już od dawna straciłabym nadzieje, że spełnię jeszcze kiedyś rodzicielskie oczekiwania, które przecież nie są aż tak wielkie."
Anne była świadoma swojej wartości oraz swego silnego charakteru: "Jestem nierówno traktowana. Jednego dnia Anne jest taka rozsądna i może o wszystkim wiedzieć, a następnego dnia słyszę znowu, że Anne jest tylko małą, głupią owieczką, która nic nie wei i myśli, ze nauczy się z książek cudów. Nie jestem już dzieckiem anie pieszczoszkiem, którego w dodatku można wyśmiewać do woli. Mam swoje własne ideały, pomysły i plany, ale nie umiem ich jeszcze wyrazić słowami"
Pisanie dziennika było dla Anne możliwością radzenia sobie ze swoimi emocjami, rozterkami dojrzewającej dziewczyny: " Dlatego zawsze wracam w końcu do mojego dziennika, to jest mój początek i mój koniec, bo Kitty jest zawsze cierpliwa.. Chciałabym tylko tak bardzo już zawczasu widzieć rezultaty albo żeby choć jeden raz ktoś tchnął we mnie otuchę, ktoś, kto mnie lubi."
Podziwiam tę młodą istotkę i jednocześnie jest mi niezmiernie przykro, że nie było jej danej dożyć dorosłości. Zapewne wyrosłaby na jeszcze bardziej twórczą i wrażliwą kobietę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.