Wczoraj wieczorem skończyłam czytać "Sklepy cynamonowe" B. Schultza.
Była to niezmiernie ciekawa podróż przez książkę. Narrator opisuje w niej w sposób poetycki, z wykorzystaniem niesamowitych metafor swój dom, swoje miasteczko, ojca. Książkę tę można by zaliczyć do poezji z racji na piękne opisy, wspaniałe porównania i epitety. Ten wyrafinowany język zmuszał do ciągłego skupienia w trakcie lektury, jednocześnie wciągał i chciało się czytać dalej i dalej.
Teraz zabieram się do "Dziennika" Anny Frank.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.