Niedawno skończyłam czytać Jurkowi "Wielkomiluda" Roalda Dahla. Kiedyś w podstawówce dostałam tę książkę w nagrodę za dobre wyniki w nauce. Gdzieś ją zapodziałam i od pewnego czasu szukałam jej, bo zapomniałam tytułu. Po drodze kupiłam przez pomyłkę "Luboluda, czyli opowieść o końcu Mrocznego Świata autorstwa Agaty Szmigrodzkiej. Tę książkę też Jurkowi przeczytałam. Swoja drogą była ona inspirowana właśnie "Wielkomiludem".
Bajka opowiada historię sierotki Zosi uprowadzonej z domu dziecka przez olbrzyma Wielkomiluda do krainy olbrzymów. Tam dziewczynka dowiaduje się, że olbrzymy pożerają dzieci z całego świata. Wraz ze swoim nowym przyjacielem wpadają na pomysł jak je schwytać i uratować wiele ludzkich istnień. Pomaga im w tym Królowa Angielska. Książka opatrzona jest ilustracjami Franciszka Maśluszczaka Są one dość nietypowe jak na książkę dla dzieci, bo nieco straszne, makabryczne, lecz ciekawe. Polecam naprawdę lekturę tej książki i to nie tylko dzieciom. Sama odbyłam podróż do mego dzieciństwa podczas tej lektury.
Teraz czytam Jurkowi Małą księżniczkę autorstwa F. H. Burnett, tak trochę dżenderowo ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.