niedziela, 31 lipca 2016

jak łagodnie zakończyłam karmienie piersią

Jak już pisałam w poście o pierwszym wyjeździe mojego synka bez rodziców, całkiem niedawno zakończyłam karmienie piersią synka. Wszystko przebiegło tak naturalnie, bez stresu, płaczu i nerwów.




Moje piersi stały się w ciąży bardzo wrażliwe i czasami zagryzałam zęby, gdy Jurek pił pokarm. W pewnym momencie zaczęłam synowi tłumaczyć, że "mamę boli". Jurek próbował wtedy pić z drugiej piersi. Gdy mówiłam, że tam też boli, przestawał. Z czasem sam się pytał, czy boli zanim zaczynał pić.

Na początku czerwca dziecko coraz rzadziej prosiło o mleko. Jak już pił, to przez chwilę, cmokał sobie pierś. Już od dawna najdłuższe karmienia były przed snem, do zaśnięcia, ale i to się skończyło. Dudzie do uśnięcia wystarcza teraz masaż brzuszka, plecków, czy smyranie opuszkami palców po rękach. Odwraca się w końcu na bok i zasypia.

Wyjazd z dziadkami utwierdził nas w tej zmianie i syn już o mleko nie prosi.

Udało się to osiągnąć bez nerwów, płaczu i łez. Tak jak przypuszczałam dziecko samo się "odłączyło" w wieku około 4 lat. I wbrew obawom licznych komentatorów mojego długoterminowego karmienia syna nie karmiłam go do studiów ;-)

Skończyłam karmić 7 czerwca. Skorzystałam z tego laktacyjnego kalkulatora, żeby obliczyć ile #MojeCiałoPodarowało. Jest to 1217700 ml, czyli 1.217,7 litrów mleka! Woow! Całkiem niezły wynik!



Wkrótce nowa przygoda z karmieniem drugiego dziecka. Zobaczymy, ile potrwa i jak będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.