piątek, 4 listopada 2016

Co u mnie słychać?

I znowu mam przerwę w blogowaniu. Nie było mnie tu prawie 2 miesiące. 12 września opublikowałam ten wpis o przesądach ciążowych, a dziewięć dni później przyszła na świat moja Hanka. Od tej pory funkcjonuję jako matka dwójki i jest bardzo fajnie, choć mam mało czasu dla siebie, tym bardziej na pisanie bloga. 


Poród wspominam dobrze, mimo tego że jego końcówka była hardkorowa.  Młoda postanowiła wyjść na świat stópką, a nie główką, dlatego zakończono go nagłym cesarskim cięciem. Była niezła poruta i nerwówka, ale personel, a szczególnie panie położne i pan doktor byli super uprzejmi, zorganizowani i sprawni. Odpłynęłam w "narkozowe" objęcia Morfeusza, by urodzić córkę, lecz nie żałuję, że w ciąży uczęszczałam do szkoły rodzenia. Na drugi dzień po zabiegu było strasznie ciężko się spionizować i zacząć chodzić, ale trzeciego dnia było już ok i tak kolejnego coraz lepiej. 


Mimo dokarmiania córki mm i jej początkowego rozleniwienia udało mi się przejść na wyłączne karmienie piersią, co mnie niezmiernie cieszy. Podobnie jak z Dudą chcę karmić jak najdłużej przynajmniej dwa lata. Młodsza ładnie rośnie i przybiera na wadze. 

Co do starszaka, to dobrze odnalazł się w roli brata. Czule całuje i ściska siostrzyczkę. Czasami za mocno, może zbyt nachalnie, ale tłumaczę mu, że Hania jest delikatna i musi być ostrożny. Bywa mi trudno, gdy jemu coś się nie podoba a młodsza płacze jednocześnie. Wtedy wszystko we mnie wariuje i zaczyna mnie boleć głowa, ale to tylko momenty. 


Zaskakująco dobrze odnajduję się jako podwójna mama. Chustuję młodszą (starszy tego też się czasami doprasza ;-) i to jest niesamowicie przyjemne. Jak już się ogarnę planuję spotkać się z gorzowskimi mamami-kangurzycami, bo potrzebuję szkolenia w wiązaniu chust. 


A co do czytania, to w szpitalu skończyłam szwedzki kryminał Mankella "Nim nadejdzie mróz" o detektywie Wallanderze i debiutującej w roli policjantki jego córce, Lindzie. Nie znałam tej serii ani serialu w tv wcześniej. Książka była mroczna, wciągająca, a fabuła ciekawa i intrygująca. 
Na urodziny dostałam "Mocka", najnowszą książkę Marka Krajewskiego. Uwielbiam tego autora i  tym razem stanął na wysokości zadania. Gorąco polecam ten kryminał. Na prędce po raz kolejny przeczytałam "Jak wychować szczęśliwe dzieci", a obecnie czytam "Pieśń misji" Johna le Carre'a równolegle z poradnikiem "Perfekcyjna pani domu" Anthei Turner. 



Nie mam zbyt wiele czasu na ksiażki, ale staram się jak mogę, by tej pasji nie zaniedbywać. Postaram się być bardziej aktywna na blogu. Póki co zapraszam na mojego instagrama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.