środa, 29 listopada 2017

ciężarna niewidzialna

W zeszły weekend byłam w Askanie na wydarzeniu dla dzieci z Miszą i Maszą. Wybrałam się tam tylko z Jurkiem, a Hanka zostala pod opieką swojego taty i dziadków. Gdy dotarliśmy na miejsce, najpierw wypiliśmy sobie gorącą czekoladę, a potem poszliśmy po coś do picia do sklepu z owadem w logo. Ludzi w galerii było multum. Kolejka była jakaś długa, krzywa, nie wiadomo było gdzie koniec.  Ustawiłam się z Dudą i zabawiałam go rozmową, bo i tak już był zniecierpliwiony i chciał zobaczyć Maszę. 

W pewnym momencie z boku kolejki  zauważyłam ciężarną z bardzo widoczną ciążą oraz czwórką dzieci. Dodam jeszcze, że jej pociechy  nie były zbyt cierpliwe, a mama wyglądała, jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem, czy furią. Sama nie wiem. 



Tak czy inaczej dla innych klientów była ona oczywiście NIEWIDZIALNA! Ot taki ewenement naukowy, możliwy do zaobserwowania w sklepach, w autobusach, czy tramwajach. 

Ja upewniłam się czy na pewno stoi ona w kolejce i podeszłam do kasjerki. Pracownica sklepu nic nie widziała, dlatego poprosiłam, by obsłużyła tę mamę bez kolejki. Oczywiście miała ona opory, by skorzystać z pomocy, ale w końcu przeszła na początek kolejki. Ludzie zamilkli. Byly tam również inne mamy z dziećmi. Ciekawe, czy im nie bywało ciężko, gdy stały z wielkim brzuchem. Byli tatusiowie z podobnie niskim poziomem empatii. 

Cieszę się, że zainterweniowałam. Sama wielokrotnie w obu ciążach cierpliwie czekałam do kasy, nie prosząc nikogo o przepuszczenie mnie. Tylko raz trafił mi się jeden miły, starszy pan, który zauważył mój stan i mnie przepuścił. 

Niewidzialność kobiety przy nadzieli ma miejsce również w komunikacji zbiorowej. Wchodzi taka do pojazdu i BAM! Nagle wszyscy dostają skurczu szyi i są zmuszeni patrzeć w szybę. Młodzi, czy starzy, wiek tu nie gra roli. Biedni, oby ich nie bolało. Dobrze, że czasami trafi się taki ktoś, jak zakapturzony pasażer, o którym pisze szcześliva Magda

Jak tu wykrzesać z narodu nieco więcej empatii i wrażliwości na inną osobę? Czy to kwestia wychowania, braku kultury osobistej? Czy mamy po prostu tak niski poziom wrażliwości? Wydaje mi się, że już dzieciom trzeba tłumaczyć, że są ludzie potrzebujący pomocy oraz że proszenie o pomoc to żaden wstyd. Obojętność na bliźniego, to strasznie smutna rzecz. Mam nadzieję, że nie jest to stracona sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.