Ostatnio
coś mnie wzięło i czytam książki, które zostały zekranizowane.
I tak się składa, że widziałam film wcześniej niż przeczytałam
książkę. "Drakula" Francisa Forda Coppoli to jeden z
moich najulubieńszych filmów wszech-czasów, a przynajmniej tych
czasów, w których żyję. Oglądając "Lektora" z
Kate Winslet i Ralphem Fienesem za każdym entym-razem się wzruszam.
Uwielbiam też "Wywiad z wampirem" z młodym Pittem i
Cruise'm. Ekranizację "Jane Eyre" Charlotte
Brontë obejrzałam niedawno
i bardzo mnie ten film wzruszył, więc postanowiłam przeczytać
książkę.
mini-lektura wieczorna
Uważam,
że nie ma nic złego w czytaniu książek po filmie.
To
zazwyczaj po przeczytaniu książki jako pierwszej
bywamy zawiedzeni filmem... Bo wycięto mnóstwo wątków (trudno - w
przeciwnym razie filmy trwałyby po 5 godzin), bo aktor nie pasuje do
wyobrażeń o bohaterze, bo coś pozmieniano. Zarzuty i
narzekania można by mnożyć
i mnożyć. Książka po filmie nie przysporzy nam takich zmartwień.
zapraszam na insta
Po
pierwsze jest kompletna i działa w pełni na nasze zmysły. Pobudza
bardziej wyobraźnię niż film, który narzuca nam w jakimś sensie
obraz i dźwięk i pewne rozwiązania. Czytając musimy bardziej
wysilić nasze szare komórki do myślenia, niż oglądając jej
filmową wersję. W książce nic nie jest pominięte, ani
wycięte. Jeśli film za bardzo na nas nie wpłynął, możemy samo
zbudować sobie świat przedstawiony przez autora. Wiadomo, że
znamy zakończenie historii, którą mamy przeczytać. Ale
takie filmowe "spoilery" to nie problem. W trakcie
czytania odkryjemy dużo więcej i zakończenie może mieć zupełnie
inny wydźwięk niż w filmie. Najmocniej na lekturę książki po
obejrzeniu jej ekranowej wersji wpływają aktorzy. Zazwyczaj
nadaję bohaterom powieści twarze odtwórców ich ról. Ale przecież
to nic strasznego.
coś na ząb
Czytając
książkę po filmie, możemy odkryć zupełnie inne aspekty danej
historii. Tak jest w przypadku "Jane Eyre". Film
przedstawiał bardzo smutne i ciężkie losy bohaterki, a w książce
odkryłam więcej radosnych chwil i postaci, które sprzyjały Jane.
Przytłoczyła mnie niestety książka Anne Rice o wampirach ilością
rozważań Louisa na temat jego natury i raczej do tej autorki już
nie powrócę. W tym przypadku wybieram film.
smutne book-selfie
jak widzicie do czytania zawsze ubieram się na galowo
A
co u Was jest pierwsze - książka czy film? A może albo
książka albo film? Ja taka radykalna nie jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.