wtorek, 10 listopada 2015

najpierw film, czy książka?

Ostatnio coś mnie wzięło i czytam książki, które zostały zekranizowane. I tak się składa, że widziałam film wcześniej niż przeczytałam książkę. "Drakula" Francisa Forda Coppoli to jeden z moich najulubieńszych filmów wszech-czasów, a przynajmniej tych czasów, w których żyję. Oglądając  "Lektora" z Kate Winslet i Ralphem Fienesem za każdym entym-razem się wzruszam. Uwielbiam też "Wywiad z wampirem" z młodym Pittem i Cruise'm. Ekranizację "Jane Eyre" Charlotte Brontë obejrzałam niedawno i bardzo mnie ten film wzruszył, więc postanowiłam przeczytać książkę. 

 mini-lektura wieczorna 

Uważam, że nie ma nic złego w czytaniu książek po filmie.



To zazwyczaj po przeczytaniu książki jako pierwszej bywamy zawiedzeni filmem... Bo wycięto mnóstwo wątków (trudno - w przeciwnym razie filmy trwałyby po 5 godzin), bo aktor nie pasuje do wyobrażeń o bohaterze, bo coś pozmieniano. Zarzuty i narzekania można by mnożyć i mnożyć. Książka po filmie nie przysporzy nam takich zmartwień. 

zapraszam na insta 

Po pierwsze jest kompletna i działa w pełni na nasze zmysły. Pobudza bardziej wyobraźnię niż film, który narzuca nam w jakimś sensie obraz i dźwięk i pewne rozwiązania. Czytając musimy bardziej wysilić nasze szare komórki do myślenia, niż oglądając jej filmową wersję. W książce nic nie jest pominięte, ani wycięte. Jeśli film za bardzo na nas nie wpłynął, możemy samo zbudować sobie świat przedstawiony przez autora. Wiadomo, że znamy zakończenie historii, którą mamy przeczytać. Ale takie filmowe "spoilery" to nie problem. W trakcie czytania odkryjemy dużo więcej i zakończenie może mieć zupełnie inny wydźwięk niż w filmie. Najmocniej na lekturę książki po obejrzeniu jej ekranowej wersji wpływają aktorzy. Zazwyczaj nadaję bohaterom powieści twarze odtwórców ich ról. Ale przecież to nic strasznego. 

coś na ząb 

Czytając książkę po filmie, możemy odkryć zupełnie inne aspekty danej historii. Tak jest w przypadku "Jane Eyre". Film przedstawiał bardzo smutne i ciężkie losy bohaterki, a w książce odkryłam więcej radosnych chwil i postaci, które sprzyjały Jane. Przytłoczyła mnie niestety książka Anne Rice o wampirach ilością rozważań Louisa na temat jego natury i raczej do tej autorki już nie powrócę. W tym przypadku wybieram film. 

smutne book-selfie 
jak widzicie do czytania zawsze ubieram się na galowo 

A co u Was jest pierwsze - książka czy film? A może albo książka albo film? Ja taka radykalna nie jestem. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - dzięki odwiedziny!
Jeśli chcesz skomentuj, polub, udostępnij.